poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 16.


-Jakie masz plany na święta? Sylwestra?- zapytałem Asię, gdy siadaliśmy do stolika.
-W święta wyjeżdżam do Wrocławia, a w Sylwestra wybieram się na ślub Karoli i Adama.- odpowiedziała mi uśmiechając się. –A ty?
-W święta jeszcze nie wiem, a w Sylwestra mam podobne plany. –odpowiedziałem uśmiechając się.
Byłem zadowolony, że Asia również się wybiera na wesele.
Rozmawialiśmy dosyć długo, potem postanowiliśmy razem dokończyć przerwane przeze mnie zakupy. Aśka pomogła mi wybrać prezent dla mojej mamy, a ja odwdzięczyłem się w wyborze prezentu dla jej brata. Po ukończonych świątecznych łowach odprowadziłem Asię do mieszkania, a następnie wróciłem do swojego mieszkania.
Z perspektywy Asi.
Znowu coraz lepiej się dogadujemy. Razem się śmiejemy rozmawiamy o wszystkim, zupełnie jak wtedy, gdy byliśmy razem. Boję się, że to może wrócić, ale bardziej boję się tego, że które z nas znowu może popełnić jakiś błąd i po raz kolejny będzie trzeba wszystko zaczynać od nowa, a ja po prostu nie mam już na to siły. Chciałabym, żeby było jak dawniej, bo ja chyba nadal go kocham…

24 grudnia 2012 rok, poranek mieszkanie Asi .
Obiecałam babci, że zrobię jej moje ciasteczka czekoladowe za którymi wszyscy tak przepadają. Ciasto było już zagniecione pozostało mi tylko powycinanie ich w przeróżne kształty. Gdy zabierałam się za wycinanie ciastek, zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Już idę! –krzyknęłam idąc z kuchni, ręce miałam całe w cieście i do tego mój fartuszek, który dostałam od mamy na zeszłe urodziny.
-Cześć. –powiedział Krzysiek.
-Heeej. –odpowiedziałam wycierając dłonie w fartuch. –Co ty tutaj robisz o tej porze? –zapytałam.
-Przyszedłem złożyć ci świąteczne życzenia i mam dla ciebie prezent. –powiedział z uśmiechem, jednocześnie zdejmując swoją kurtkę.
-Dziękuję, ja też coś dla ciebie mam. –powiedziałam i podążyłam w kierunku sypialni. –Proszę. –powiedziałam wręczając mu torebkę z prezentem.
-Dziękuję, a co to takiego? –zapytał i już chciał zajrzeć, ale mu zabroniłam.
-Nie, dopiero jak na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. –powiedziałam uśmiechając się do niego.
-A co tu tak ładnie pachnie? –zapytał zaglądając do kuchni.
-Piekę ciasteczka. Może zostaniesz na chwilę, chyba, że się śpieszysz? –zapytałam i podałam mu szklankę z gorącą herbatą. –Proszę.
-Dziękuję, nigdzie mi się nie śpieszy. –odpowiedział biorąc łyk rozgrzewającego napoju.
-Nie jedziesz do rodziców? –zapytałam.
-Nie trochę za daleko.- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.- Dopiero w środę jadę do dziadków.- uciął.
-To gdzie są twoi rodzice? –zapytałam.
-Na Hawajach, zachciało im się ciepłej Wigilii. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Słuchaj no to może pojedziesz ze mną? –zapytałam, ale chyba przesadziłam, to trochę za szybko.
-Nie nie chcę się narzucać. –odpowiedział, popijając herbatę.
-Przestań, przecież się nie narzucasz to ja cię zaprosiłam. –Aśka hamuj, trochę się zapędzasz, krzyczałam na siebie w myślach, ale to wszystko było ode mnie silniejsze, moje usta nie miały najmniejszego zamiaru się zamknąć. \
-Ale… - próbował zapewne stworzyć jakiś argument, ale ja nie dałam mu dokończyć zdania.
-Nie ma żadnego ale, jedziesz ze mną i koniec, przecież się przyjaźnimy. –no właśnie przyjaźnimy… a ja w tym momencie czuje o wiele więcej. –Tylko wiesz wracam dopiero jutro wieczorem, więc radzę ci wziąć jakieś dodatkowe ubrania. –powiedziałam mu i z triumfalnym uśmiechem zabrałam się za wycinanie ciasteczek.
-Wiesz co to może w takim razie ja teraz szybko skoczę do siebie, co? – zapytał Krzysiek wstając od stołu.
-No okay. –odpowiedziałam mu, Pławski opuścił moje mieszkanie, a ja udałam się do swojej sypialni spakować się.
-Aśka, co ty do jasnej cholery odwalasz! –krzyczałam na siebie. –Ogarnij się to tylko twój przyjaciel!
No właśnie przyjaciel… a moja chora psychika chcę, aby był dla mnie kimś więcej. Z drugiej strony, gdyby on nic do mnie nie czuł to raczej by się nie zgodził. . .
 ________________________________________________________________________________
Wiem, że obiecałam Wam już dawno ten rozdział, ale brak weny i natłok zajęć niestety mi na to nie pozwoliły. Nie jest doskonały, ale no trudno... jednak mimo wszystko mam nadzieję, że wam się choć trochę spodoba :) Rozdział na moim drugim blogu http://life-is-brutalll.blogspot.com/  pojawi się już niedługo, proszę Was o wyrozumiałość i cierpliwość, ale zbliża się koniec roku, a ja walczę o pasek na świadectwie i jak najwyższą średnią :) Więc możecie trzymać za mnie kciuki :) 
Rozdział z dedykacją dla mojej Kaśki :) 

JUŻ NIE MOGĘ  DOCZEKAĆ SIĘ SEZONU 

             REPREZENTACYJNEG!!!